Rok z głowy

2013_qRok minął jak z bicza strzelił i przyszedł czas na małe podsumowanie oraz noworoczne postanowienia.

Jaki był ten rok? Hmm…. zależy, z której strony spojrzeć. Osobiście upłynął pod znakiem eksplorowania różnych technik fotograficznych i oprogramowania. Mieliście się okazję przekonać o tym w różnych wpisach na blogu. Zdjęcia jak to zdjęcia, z jednych jestem zadowolony, z innych jakby trochę mniej. Czasami miałem wrażenie, że moja krzywa uczenia zatrzymała się i jej plateau ciągnie się w nieskończoność. Wiecie jak to jest, przychodzisz ze zdjęć, wczytujesz do kompa, szybko przeglądasz, wpadasz w euforię. Kurczę, najlepsze zdjęcia jakie do tej pory zrobiłeś, no, kosmos po prostu. Siedzisz do rana, obrabiasz RAWy, ale im dłużej siedzisz i oglądasz, tym bardziej dochodzisz do przekonania, że to jeszcze nie to, że można było lepiej, że nie pomyślałeś o tym lub o tamtym. Następnego dnia zdjęcia podobają się jeszcze mniej, no wtopa totalna, wstyd pokazać komukolwiek, z czym do ludzi itd. Po paru dniach jednak oglądasz jeszcze raz, czasami z zamiarem definitywnego skasowania, no… może nie jest tak źle, wprawdzie to czy tamto można by poprawić, ale generalnie pierwotny zamysł udało się osiągnąć w mniejszym lub większym stopniu. Dobra, na następny raz będziesz pamiętał żeby zabrać dodatkowe akumulatorki, albo jeszcze jedną latarkę, aha, i jeszcze jedną osobę do pomocy, no, jakby ustawić jeszcze jedno światło to było by już super. I tak to idzie, czasami wolniej, czasami szybciej, ale zawsze jakby trochę do przodu :).
Na świecie działy się różne rzeczy, o części z nich pisałem już wcześniej, producenci sprzętu zasypywali nas coraz to nowymi wynalazkami. Wydaje mi się jednak, że to wszystko jedynie drobne usprawnienia, kolejne ulepszenia istniejących technologii. Ze spraw, które mnie interesują muszę nadmienić o coraz to nowych lampach Yongnuo, szczególnie o modelach YN-568EX będącą zamiennikiem dla topowych lamp Canona i Nikona, obsługującą wreszcie komplet funkcji wraz z synchronizacją przy krótkich czasach migawki. Albo taki rodzynek jak YN-560EX – w pełni manualna lampa dla strobistów, wyposażona jednak w opcję zdalnego sterowania jako slave w systemach Canona i Nikona. Ciekawym wydaje się również być wyzwalacz radiowy YN-622C przenoszący radiowo wszystkie funkcje sterowania systemem błysku Canona, kompatybilny z wszystkimi lampami tego producenta (również z modelem Canon Speedlite 600 EX-RT sterowanym radiowo), niestety dla Nikona nie ma jeszcze podobnego rozwiązania, co mnie jako nikoniarzowi z trudem idzie przełknąć. Właściwie pojawiające się nowe rzeczy nie zrobiły na mnie takiego „wrażenia” jak znikające stare. W połowie roku koncern Fuji poinformował o zaprzestaniu produkcji legendarnego slajdu Fujichrome Velvia 100F i Velvia 50 za wyjątkiem formatu 35 mm (uff…), jest to koniec pewnej epoki, nie pamiętam juz ile rolek Velvii przepuściłem przez mojego analogowego Nikona. Praca z tym materiałem potrafiła nauczyć człowieka pokory. Slajd nie bardzo wybaczał błędy naświetlania, co w połączeniu z 36 klatkami zmuszało do szanowania materiału i fotografowania z głową, a nie bezmyślnego pstrykania.  Kłopoty finansowe Kodaka również poskutkowały zaprzestaniem produkcji materiałów analogowych. Trochę szkoda, tak zastanawiam się co zostanie po naszych zdjęciach zapisanych w formie cyfrowej za lat powiedzmy 50? Materiały analogowe, przy odpowiednim przechowywaniu mogły przetrwać wiele lat. Pomyślcie, czy materiał zapisany dajmy na to na płycie CD, jeśli jakimś cudem zapis na niej przetrwa będzie możliwy do odczytu za kilkadziesiąt lat, czy istniały będą urządzenia zdolne je odczytać? Czyżby to miała być cena postępu, utrata tych zapisanych chwil, fotonów uwięzionych w pikselach i bitach? Trochę to smutne, może jestem jednak zbyt wielkim pesymistą ;).

Słów kilka teraz o nadchodzącym roku. Moje fotograficzne zamierzenia powoli dojrzewają. W planach mam wykonanie kilku koncepcyjnych autoportretów, pracuję obecnie nad tym, na razie w warstwie logistycznej. Jak siebie znam to na pewno trochę to potrwa. Sprzętowo szykuje się kilka „patentów” DIY,np. grid do softboxa, właściwie wszystko już mam, muszę tylko zmobilizować się i usiąść przy maszynie do szycia :). Druga sprawa, która nie daje mi ostatnio spokoju to rzecz, na którą naprowadził mnie Jarek Sikora ze „Studia w plecaku”, wrzucił mianowicie link do warsztatów, na którym był pokazany patent o nazwie Icelight. To swego rodzaju silna lampa oparta na mocnych LEDach, z możliwością ustawiania jasności, bardzo pomocna przy fotografii. Przy przeanalizowaniu właściwości tego światła i godzinach spędzonych w sieci na poszukiwaniu odpowiednich komponentów stwierdzam, że mógłbym skonstruować bardzo podobne urządzenie, o bardzo zbliżonych parametrach, które nie kosztowało by 500$ tylko ok 3 razy mniej. Z pewnością dokładnie to opiszę, jak już uda mi się tego dokonać. W tajemnicy jedynie powiem, że teoretycznie wszystkie komponenty mam dopasowane, wykonałem pierwszy próbny układ, który będzie umożliwiał sterowanie jasnością, do dopracowania pozostają jeszcze niektóre sprawy związane z obudową, no i zakup LEDów i odpowiedniej przetwornicy zasilającej aby dokładnie dobrać parametry pracy tego urządzenia. Poza tym mam w planach zrobienie serii lightpaintigowych portretów mojego miasteczka, w związku z pewnym projektem, w którym będę uczestniczył. Tak więc przyszły rok mam nadzieję będzie stał pod znakiem licznych wyzwań. Niestety jest jeszcze łyżka dziegciu w tym wszystkim, do bram przedsiębiorstwa, w którym pracuję zapukał kryzys i będę musiał, jak i kilkadziesiąt pozostałych pracowników szukać nowej pracy :(. Jestem jednak dobrej myśli, grunt to myśleć pozytywnie, na pewno z tego powodu nie zarzucę pisania bloga.

I na koniec kilka linków, które ostatnio mnie zaciekawiły:

1.  Fantastyczne światy Franka Melecha – wprawdzie za grosz nie znam niemieckiego, ale jego obrazy mówią same za siebie. To surrealistyczne kolaże, w których za materiał składowy robią fotografie, trochę straszne, trochę oniryczne, ale bardzo piękne i wysmakowane – LINK

2.  Seria inspirujących portretów w wykonaniu Michaiła Tarasova – LINK

3.  „Odjechane” portrety Raphaela Guarino – LINK

4.  Martin Stranka – ten czeski fotografi zachwycił mnie swoimi utrzymanymi w sennym klimacie fotografiami – LINK

5.  Philippe Echaroux i jego projekt Street Studio Photography – LINK

Wszystkiego najlepszego w nowym roku.

2 thoughts on “Rok z głowy

  1. Rok z głowy, a następny przed nami. Jedną z fajnych rzeczy, któreprzydarzyły mi się w zeszłym roku, to zawitanie na Twojego bloga i choć w sprawch technicznych jestem Twoim przeciwieństwem i najchętniej korzystałabym ze światła zastanego, to jednak od czasu do czasu daję się zauroczyć Twoim poszukiwaniom i bardzo Ci za to dziękuję i czekam na realizację Twoich pomysłów! Będę trzymać kciuki za Twoje sprawy zawodowe i życzę Ci zwyczajnie Szczęśliwego Nowego Roku!

    1. Dziękuję za miłe słowa. Cieszę się, że moje wypociny nie giną w próżni :). Choć tak myślę, że i tak pisałbym tego bloga. Jest to dla mnie sposób na swego rodzaju mobilizację twórczą. W innym przypadku zapewne odkładał bym w nieskończoność różne pomysły i plany, a tak spinam poślady i od czasu do czasu coś wymęczę 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *