Bronowickie malwy

Czyli jak zostałem laureatem

Czasami zdarzają się takie chwile, że spontaniczna decyzja skutkuje niespodziewanymi konsekwencjami. Niby truizm, w końcu całe życie, to konsekwencje podejmowanych decyzji. Niemniej jednak, niektóre konsekwencje mogą sprawić radość. Tak było tym razem, gdy za radą małżonki zdecydowałem się uczestniczyć w konkursie „Bronowickie Malwy”, w kategorii fotograficznej. Czasu na dostarczenie prac było naprawdę niewiele, na szczęście w w natłoku służbowych obowiązków udało się wygospodarować jesienny weekend, który rozpieścił cudną pogodą i barwami. Konkurs organizowany przez oddział Muzeum Narodowego w Krakowie – „Rydlówkę”oraz Towarzystwo Przyjaciół Bronowic miał na celu pokazanie dzisiejszego obrazu Bronowic, w nawiązaniu do tradycji i dziedzictwa kulturowego, tych fragmentów przeszłości, które kształtowały i nadal kształtują lokalną społeczność.

Wybrałem się więc z małżonką i naszym jamnikiem do Bronowic, szukać tematu, który wpasowałby się w ramy tematyki konkursu. Jak już wspomniałem, pogoda była naprawdę świetna: ciepłe, niskie światło słoneczne, podkreślające jesienne kolory i ciepłe powietrze pozytywnie nastrajały do poszukiwań. Zdecydowałem się w końcu na sfotografowanie charakterystycznej kapliczki, która w źródłach opisana jest jako „Bronowicki krzyż z kurem”. Położony w niewielkim zagajniku, pośród starych drzew w jesiennej szacie, otulony przefiltrowanym przez złote listowie światłem jawił się wręcz magicznie. Wystarczyło wyjąć z torby aparat i … no właśnie. Tutaj pojawił się problem techniczny w postaci dużej rozpiętości tonalnej kadru. Chciałem ująć jednocześnie to, co mnie urzekło, czyli piękna struktura kory drzew i drewna krzyża na tle pięknego, błękitnego nieba. Niestety nie posiadam jakiegoś super zaawansowanego sprzętu, niezbyt nowy bezlusterkowiec systemu micro 4/3 nie do końca radził sobie z taką tonalnością obrazu. Pozostało wykorzystać metodę na złożenie pliku HDR z kilku, różnie naświetlonych ujęć. Tutaj musiałem zmierzyć się z następnym problemem technicznym, a mianowicie brakiem statywu. Na szczęście światła było jeszcze sporo i mogłem spróbować wykonać szybką serię zdjęć z ręki. W menu aparatu jest możliwość ustawienia bracketingu pod kątem złożenia w plik HDR. Aparat wykonuje serię szybkich zdjęć różniących się naświetleniem, z korektą ujemną, zerową i dodatnią. Ja ustawiłem serię trzech klatek -2EV, 0 i +2EV. Aparat robiąc szybką serię (u mnie ok 8 kl/s) pozwalał zminimalizować przesunięcie kadrów względem siebie. O dłuższej serii 5 lub 7 klatek nie myślałem nie mając statywu. Pod spodem trzy klatki użyte do montażu.

 

Prześwietlone ujęcie pozwoliło na „wyciągnięcie” struktury drewna, a niedoświetlone zachowało kolor nieba. Pliki wczytałem do programu Luminance HDR, darmowego programu służącemu do tworzenia obrazów o zwiększonej dynamice. Program jest trochę zagmatwany w obsłudze i od dwóch lat już nie rozwijany, ale można w nim wygenerować całkiem przyzwoite obrazy. Program posiada opcję wyrównywania zdjęć składowych i dobrze poradził sobie z niewielkimi przesunięciami poszczególnych kadrów, spowodowanymi fotografowaniem z ręki. Poniżej przedstawiam wynik moich poczynań.

 

 

Jak mi się wydaje, uzyskałem obraz w dużym stopniu oddający to, co zobaczyłem wtedy, a może to, co chciałem zobaczyć. Wprawdzie na obrazie są widoczne wady taniego, kitowego obiektywu, którego użyłem (np. aberracja chromatyczna) lecz całość zyskała taki swoisty, nieco malarski charakter, o jaki mi chodziło. Zdjęcie przesłałem do wydruku firmie Finisz Studio w Krakowie, gdzie od lat zlecam wydruki i nigdy jeszcze nie byłem rozczarowany, choć nie raz oddawałem im bardzo wymagające, nocne fotografie.

Największą niespodzianką był jednak werdykt jury konkursu, które przyznało mi pierwszą nagrodę w kategorii fotograficznej.

Ten sam motyw, krzyża z kurem wykorzystała moja małżonka startując w kategorii malarskiej i za pracę olejną zdobywając drugą nagrodę w tejże kategorii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *