Pochyl się…

Dzisiaj kontynuuję tematy techniczne, w pewnym sensie powiązane z poprzednim wpisem dotyczącym optyki.
Kreatywny fotograf nieustannie poszukuje nowych środków wyrazu aby wzbogacić swoje obrazy i zrealizować własne pomysły. Jak pisałem poprzednio, wykorzystanie starej optyki rozszerza nasze możliwości fotograficzne, a dzisiaj napiszę o kolejnym akcesorium, które rozszerza możliwości kształtowania plastyki obrazu.


Tym czymś jest adapter tilt. Ja posiadam adapter firmy Fotga, który zakupiłem u naszych skośnookich przyjaciół. Niestety nie mogłem dostać go w wersji micro 4/3 na M42, więc kupiłem w wersji m4/3 na Canon EF oraz dokupiłem dodatkowy adapter EF/M42. Całość zamknęła się w kwocie ok 80 PLN.
Dla słabo obeznanych z tematem przypomnę tylko, że funkcja tilt pozwala na pochylenie osi optycznej obiektywu o pewien kąt, w wyniku czego obiektyw nie „patrzy” na matrycę prostopadle, lecz odchyla się o pewien, zależny od konstrukcji, zwykle nie przekraczający kilkunastu stopni kąt. Mój adapter można odchylić o maksymalnie 8º. Wprawdzie są na rynku specjalne obiektywy z możliwością pochylania osi optycznej, jak również przesuwania jej o pewną (zwykle max kilkanaście mm) odległość, ale ceny takiego sprzętu wahają się gdzieś pomiędzy 2200 PLN za np. Samyanga, do ponad 6000 PLN za Canona. Z obiektywów takich korzystają głównie fotografowie architektury, gdzie funkcja shift pozwala na korektę perspektywy.

Tilt pozwala natomiast zmienić płaszczyznę ostrości, która nie będzie już przebiegała równolegle do płaszczyzny matrycy lecz pod pewnym kątem. Efektem jest podzielenie kadru na pas ostrości i dwa pasy nieostrości. Często efekt taki nazywany jest efektem miniatury ponieważ przypomina zdjęcia robione z bardzo bliska. Mój adapter skonstruowany jest w taki sposób, że można go obracać o kąt 360 stopni, jest to jakaś forma przegubu kulowego, kąt odchylenia i obrotu trzeba ustawiać na wyczucie, nie da się zrobić tego według np. jakiejś skali. Mnie to nie przeszkadza, bo adapter służy mi głównie do zabawy plastyką obrazu. Prezentuje się tak:

 

Jak widać posiada jeszcze uchwyt statywowy (który można odkręcić), co ułatwia posługiwanie się nim. Srebrny pierścień poprzez obrót w prawo lub lewo odblokowuje możliwość ustawienia pochylenia i blokuje obiektyw w określonej pozycji. Podłączony do aparatu i obiektywu Helios 44 prezentuje się tak:

 

Zdjęcia wykonane takim zestawem mają specyficzną plastykę, uzależnioną jednak od motywu, który będziemy fotografować. Najczęściej możemy spotkać zdjęcia w stylu miniatur, gdzie odległe obiekty sfotografowane w ten sposób wyglądają, jakbyśmy fotografowali miniaturowe modele. Kilka takich zdjęć zamieszczam poniżej.

 

Zdjęcia tego typu można spotkać dość często i przez to są jednak trochę ograne. Osobiście wolę popracować takim sprzętem, dodając trochę nieostrości do zwykłych scen, które przez użycie takiego efektu stają się takie trochę bajkowe, oniryczne, jak świat widziany tuż po przebudzeniu.

 

Jak widać, na niektórych zdjęciach, strefa ostrości przebiega nieco na ukos, co jest efektem możliwości przekręcenia adaptera wokół osi optycznej i daje to większe pole do dopasowania efektu do potrzeb. Na koniec jeszcze trzy zdjęcia, pokazujące jak można uwydatnić pionowe obiekty, będące w podobnej odległości i które trudno byłoby wydobyć stosując wyłącznie głębię ostrości.

 

Jeśli mamy chwilę, aby przyłożyć się do kadru dobrze robić to ze statywu. Efekt jest zależny od przysłony, ogniskowej obiektywu, odległości obrazowej i kąta pochylenia. Daje nam to całkiem sporo parametrów, które kontrolujemy i kształtujemy ostateczny obraz. Istnieją kreatywne filtry w programach graficznych i aparatach, którymi możemy uzyskać zbliżony efekt, ale chyba cała radość w takiej zabawie podczas fotografowania. Jak zwykle potrzeba wielu prób i eksperymentów, aby wyczuć, jaki wpływ na obraz mają takie, a nie inne ustawienia, a więc do roboty 😉  Pozdrawiam serdecznie i życzę udanych zdjęć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *