Zdjęcia Marcina Kydryńskiego

15 marca miałem przyjemność uczestniczyć w ciekawym wydarzeniu, które odbyło się w Galerii Vauxhall, w moich rodzinnych Krzeszowicach. Zaproszonym gościem Laboratorium Kultury, imprezy cyklicznie organizowanej przez Centrum Kultury i Sportu był Marcin Kydryński, radiowiec, autor tekstów, producent płyt, fotograf i podróżnik – niekoniecznie w takiej kolejności.
Jako miłośnik jego muzycznej „Siesty”, emitowanej w radiowej Trójce poszedłem na spotkanie nastawiając się głównie na rozmowę poświęconą muzyce. Ku mojemu zaskoczeniu oprócz tematów okołomuzycznych, przeważający czas trwania spotkania minął na opowieściach o podróżach i fotografii.
Życiową fascynacją Pana Marcina jest Afryka, którą odwiedza regularnie od ćwierćwiecza, zapuszczając się w regiony gdzie, jak powiedział, nie zabrałby rodziny. Jako ilustrację opowieści o Afryce wyświetlił prezentację składającą się z autorskich fotografii. Ze wstydem muszę przyznać, że nie znałem wcześniej fotograficznych dokonań Pana Marcina i tym większe moje zaskoczenie było w momencie, gdy oglądane fotografie wydawały mi się jakby znajome. Nie to, że gdzieś już je widziałem, lecz jakby klimat tych zdjęć był mi znajomy. Sprawa wyjaśniła się częściowo już podczas spotkania, a całkowicie w trakcie krótkiej rozmowy po oficjalnej części.
Okazało się, że fotograficznym guru Pana Marcina jest nie kto inny tylko sam Tomasz Tomaszewski, którego chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Właściwie mogłem się tego domyślić, pisałem kiedyś o filmie „Czarna skrzynka” poświęconym twórczości Tomaszewskiego, gdzie w pewnym momencie możemy spotkać Pana Marcina oprowadzającego bohatera filmu po Lizbonie. Jak powiedział mi po spotkaniu od wielu lat są przyjaciółmi i jak myślę, łączy ich podobny sposób postrzegania świata. Chyba dlatego zdjęcia Pana Marcina wydały mi się znajome, podobna wrażliwość na otaczającą rzeczywistość skutkuje podobnymi w swojej wymowie obrazami i nie piszę tutaj tego w jakimś negatywnym sensie. Myślę, że jak najbardziej jest to godne podziwu. Po spotkaniu dostałem wspaniały prezent od żony, czyli książkę Pana Marcina „Biel” z dedykacją – ilustrowaną fantastycznymi zdjęciami autora, a będącą bardzo osobistym zapisem dwudziestopięcioletniej historii jego podróży do Afryki. Lekturę polecam każdemu, nie tylko miłośnikom podróży i fotografii.
Ilekroć spotykam się z ludźmi ogarniętymi jakąś pasją, opowiadającymi o niej w fascynujący sposób otwiera się w mojej głowie kolejne okienko, widzę świat z innej perspektywy. W przypadku Pana Marcina jestem ukontentowany w dwójnasób, ponieważ oprócz ciekawej opowieści dane mi było spotkać się z człowiekiem bardzo empatycznym, pełnym bogatych, wewnętrznych przeżyć, przejawiającym bardzo humanistyczne podejście do życia, pełnym tęsknoty za światem, który powoli przemija, niestety. Liczę na to, że jeszcze długi czas będę mógł poprzez książki, fotografię i muzykę łapać chwile fascynacji otaczającą rzeczywistością, w czym myślę pomoże bohater tego wpisu 🙂

* autorem zdjęcia otwierającego wpis jest oczywiście Pan Marcin Kydryński.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *